- Co ty się tak uśmiechasz do siebie? To chyba nie jest normalne. - moje przemyślenia przerwała Dominika
- Ja? Nie, tak tylko siedzę.
- Tak tylko siedzę i się uśmiecham nie wiadomo dla czego.
- Czepiasz się. To chyba dobrze, że jestem radosna. Wolałabyś, żebym tu siedziała ze smutną miną, albo płakała z byle jakiego powodu?
- Nie, broń boże!
- No właśnie. A teraz ubieraj się, bo za 15 minut wychodzimy.
- Gdzie?
- Najpierw na trening do chłopców, a potem na plaże.
- Ok, ok.
Dominika pobiegła się ubrać, a ja dalej siedziałam i myślałam. Myślałam o nim, o tym co teraz robi. Wyobrażałam sobie jego uśmiech, głębie oczu. Nie wiedziałam, jak dalej potoczy się nasza znajomość, ale wiedziałam jedno, byłam w tym chłopaku bezwarunkowo i nieodwołalnie zakochana.
Około godziny jedenastej wyjechałyśmy z domu. W czasie drogi Dominika ciągle mówiła. Starałam się ją słuchać, żeby znowu się mnie nie czepiała, że siedzę i się uśmiecham, ale nie potrafiłam o nim nie myśleć. To stawało się po woli obsesją, ale wcale mi nie przeszkadzało.
Usiadłyśmy na trybunach, trening już trwał. Kiedy Marc i Cristian przebiegali przed trybuną, na której siedziałyśmy pomachali nam, ale grupa fanów stwierdziła, że to było skierowane do nich i zaczęli wykrzykiwać, machać i śpiewać piosenki o Barcelonie. W pewnym momencie do Dominiki zadzwonił telefon, więc zeszła z trybun i poszła gdzieś, bo tam było zdecydowanie za głośno. Siedziałam sama i oglądałam jak trenują piłkarze FC Barcelony, gdy nagle kto zaczął szeptać mi do ucha.
- Po co tu przyszłaś? - to była Lorena. Dlaczego musiałam ją wszędzie spotykać?
- Jak myślisz po co się przychodzi na otwarty trening drużyny?
- Nie uwierzę, że przychodzisz tylko na trening.
- Tak? To słucham jaki jest drugi powód?
- Przychodzisz, żeby odebrać mi Cristiana, a ja na to nie pozwolę.
- Boisz się, że on od ciebie odejdzie. Inaczej by cię tu nie było. Ty nawet nie wiesz co to aut. - Oliwia uśmiechnęła się kpiąco.
- Radzę ci nie zbliżać się do mojego narzeczonego.
- Lorena, czy to miała być groźba? - Dominika pojawiła się tuż obok mnie.
- Nie, nazwałabym to przyjacielską radą. Pamiętaj co ci powiedziałam. - Po tych słowach udała się do wyjścia.
Ta rozmowa wyprowadziła mnie z równowagi i zniszczyła mój dobry humor.
- Wracam do domu. Straciłam ochotę na plażę.
- Zaczekaj. Nigdzie się nie ruszasz. Nie pozwolę na to, żeby ta baba zniszczyła ci twoje małe wakacje. Jedziemy na plażę, musisz się rozerwać i nie myśleć o niej. Zaraz po treningu jedziemy na plaże, wyciągniemy Marca i ... Cristiana. - szeroko się uśmiechnęła, a jej oczy zabłysły. - Będziecie mieć czas na spokojną rozmowę.
- Ale...
- Żadnych "ale"! Choć, skończyli trening. Idziemy się przywitać. Już! Proszę się ładnie uśmiechnąć i w drogę.
Posłuchałam się Dominiki. Miała rację. Muszę porozmawiać z Crisem. Powiem mu o mojej rozmowie z Loreną. Weszłyśmy na murawę. Marc jak zawsze pocałował Dominikę, strasznie jej zazdrościłam, że znalazła miłość swojego życia. Marc był w niej tak bardzo zakochany, to było widać za każdym razem kiedy na nią patrzył, kiedy się do niej uśmiechał, mówił do niej i o niej. Stałam tak przez parę sekund, gdy nagle
ktoś zasłonił mi oczy.
- Zgadnij kto to?
- Hmmm. - dobrze wiedziałam kto to. Ten głos poznałabym wszędzie.
- No maleńka?
- Cristian?
- Czy to miało być pytanie?
- Na sto procent to ty. - odwrócił mnie i przytulił. - Stęskniłem się. - szepnął mi do ucha, a po moim ciele rozbiegły się ciarki. Uwielbiałam jego głos.
- Nie powinniśmy tak stać na środku i się przytulać. Jeszcze przed chwilą była tutaj twoja dziewczyna.
- Tak? To dziwne nigdy tu nie przychodzi.
- Była, nawet z nią rozmawiałam. Poradziła mi, żeby się od ciebie odczepiła.
- Nie, nie odczepiaj się. Chciałem ci to powiedzieć już wczoraj. Od naszego pierwszego spotkania myślę tylko o tobie. Ciągle mam przed oczami twój uśmiech, oczka. Ja...zakochałem się w tobie. - po tych słowach pocałował mnie, a ja odwzajemniłam ten pocałunek. Marzyłam o tym. Nie przejmowałam się tym, że ci którzy zostali na murawie, czyli cała drużyna patrzą się na nas. Tak samo fani siedzący na trybunach, czy paparazzi. Właśnie spełniało się moje marzenie. Cristian spojrzał mi prosto w oczy. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - przytulił mnie. Nagle wszyscy piłkarze zaczęli klaskać. Zrobiło się bardzo głośno. Podeszła do mnie Dominika:
- Kochanie! - uściskała mnie - Tak się cieszę. Ślicznie razem wyglądacie, tak słodko!
Dobry humor powrócił. Stwierdziłam, że nie muszę się przejmować tym co mówiła Lorena. Cristian jej nie kochał. Kochał mnie. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak w tamtej chwili.
Kiedy Marc i Cristian się przebrali pojechaliśmy na plażę. Oni poszli popływać, a ja z Dominiką opalałyśmy się i rozmawiałyśmy.
- Powiedziałaś mu o twojej rozmowie z Loreną?
- Tak, a zaraz potem on wyznał mi miłość. Życie jest takie piękne!
- No proszę, a już do domu chciała uciekać.
- Dziękuję, że mnie przed tym powstrzymałaś.
- Ależ proszę bardzo, a teraz idziemy do nich.
Weszłyśmy do wody, nasze ciała były nagrzane od słońca, więc miałyśmy trudność z wejściem głębiej. Kiedy chłopaki zobaczyli, że próbujemy się zanurzyć podpłynęli bliżej. Cristian złapał mnie za rękę.
- Chodź zaraz pomogę ci się zanurzyć. - zaczął prowadzić mnie w głąb oceanu. Wiedziałam co się święci, więc odwróciłam się zaczęłam iść w stronę brzegu. - O nie! Już mi się uciekniesz. - Cristian złapał mnie w pasie i ciągnął do wody. Zaczęłam krzyczeć, woda była zimna. W pewnym momencie znalazłam się pod powierzchnią wody. Kiedy się wynurzyłam, postanowiłam mu się odwdzięczyć i zaczęłam na niego chlapać.
Około godziny siedemnastej wróciliśmy do domu. Całą drogę Dominika mówiła jak jest bardzo szczęśliwa że jestem z Tello, też byłam szczęśliwa, jak nigdy. Po obiedzie zadzwonił do mnie Cristian. Chciał żebyśmy się jutro spotkali. Zaprosił mnie do restauracji. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie sądziłam, że trzy dni po przyjeździe do Hiszpanii będę tak szczęśliwe zakochana.
Zeszłam do salonu. Nikogo tam nie było. Dopiero na zewnątrz, przed basenem spotkałam Dominikę i Marca.
- Chodź do nas! - zwołał mnie Marc. Usiadłam na leżaku. - No proszę, jak wszystko się ładnie poukładało. Kiedy ślub? - zaśmiał się
- To pytanie ja powinnam zadać tobie.
- Fakt. Niedługo, już niedługo. - pocałował Dominikę w usta.
Siedziałam i rozmyślałam nad tym co się dziś wydarzyło. Byłam ciekawa czy Cristian rozstał się już Loreną? Może wcale tego nie zrobi? Co jeśli będę dla niego tylko przelotną znajomością. Nie, na pewno nie. Nie mówiłby mi, że mnie kocha. Na pewno nie. Moje przemyślenia przerwał dźwięk SMS'a.
"Nie mogę się z tobą jutro spotkać. W ogólnie nie mogę się spotkać. Było fajnie, ale zrozumiałem, że kocham Lorenę, to że jest dla mnie najważniejsza. Przepraszam, C."
Do mojej sypialni wpadła Dominika.
- Matko! Oliwia co się stało?! Dlaczego płaczesz?
- Posłuchaj mnie. To na pewno jest jakieś nieporozumienie. Musisz z nim porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Słyszysz?
- Co tu można wyjaśniać? Wszystko jest tutaj napisane. - ręką wskazałam telefon. - Szybko się zaczęło i jeszcze szybciej skończyło.
_______________________________________________________
Zapraszam do komentowania to bardzo mnie motywuje :*
Mam nadzieję, że się wam podobało :)
PS. Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach zapraszam do zakładki INFORMOWANI
PS. Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach zapraszam do zakładki INFORMOWANI